Poniższe refleksje na temat udzielania wsparcia rodzicom po stracie dziecka poczętego nie zawierają gotowych scenariuszy prowadzenia spotkania, co było zamierzonym działaniem. Są natomiast opisem postaw i sposobów animowania spotkania, które w konsekwencji mają prowadzić do pojawiania się lub odkrywania przez rozmówcę okoliczności będących szansą konstruktywnego zarządzania kryzysem psychologicznym i wychodzenia z niego mocniejszym.
Poczucie, straty, krzywdy, osamotnienia, gniewu, złości czy wielu innych przykrych przeżyć, często staje się naszym udziałem, niemal codziennie. Różnice mogą dotyczyć natężenia, częstości czy zakresu tych stanów. Zależeć to może od wielu czynników. Jednym z powodów głębokiego przeżywania straty, cierpienia, tęsknoty czy smutku przez rodziców i innych członków rodziny jest utrata dziecka poczętego i nienarodzonego. Sam moment doświadczania straty, odsłania wszystko to co było udziałem wcześniejszych przeżyć - nasze pragnienia, tęsknoty, relacje z innymi ludźmi, relacje z bliskimi osobami i przede wszystkim ukazuje to, jakie znaczenie, dla osobo przeżywającej stratę, miało w tym przypadku dziecko utracone. Nierzadko odsłania świat naszych wewnętrznych przeżyć, konfliktów i towarzyszącym im emocji i przekonań, dotyczących traumatycznych doświadczeń, przekonań odnoszących się do zdarzeń przeszłych i wyobrażeń o przyszłości. W takim to stanie psychofizycznym, najczęściej przychodzą rodzice po wsparcie i pomoc do kogoś, kogo uznali za godnego, kompetentnego, mającego możliwość udzielania pomocy jakiej oczekują. Trudnością zatem dla osoby wspierającej może być empatyczne przyjęcie i rozumienie tej burzy przeżyć i oczekiwań, wydobywających się z nieprzewidywalną dynamiką na zewnątrz. W pierwszej kolejności, uczestnikom takiego spotkania, dostępne będą emocje, często chaotyczne, nagłe, dynamicznie zmieniające się lub pozornie niewidoczne – zamrożone. Następnie, mogą pojawić się pytania o sens bieżących wydarzeń i potrzeby ich zrozumienia, bez konieczności uzyskania na te pytania odpowiedzi. Pod koniec takiego spotkania lub któregoś z kolejnych, może - choć nie musi – pojawić się gotowość do wprowadzania konstruktywnych zmian w przeżywaniu swojego osobistego czy rodzinnego dramatu. Wówczas niezbędne jest zaangażowanie i czas, którego potrzebują osoby uczestniczące w relacji udzielania i przyjmowania wsparcia i pomocy. Czas na słuchanie siebie, czas na opisanie tego co odczuwam, przeżywam, co usłyszałem i jak to rozumiem i w końcu zaangażowania w trudny proces wprowadzania zmian.
Każde spotkanie osób zakłada respektowanie przysługujących im praw podmiotowego wzajemnego traktowania. Wówczas takie spotkania mają charakter rozwojowy. Jednakże, jakość takich kontaktów interpersonalnych warunkowana jest wieloma czynnikami, a wśród nich bieżącymi, traumatycznymi wydarzeniami. Podmiotowość osób uczestniczących w spotkaniu, wyrażona postawą dyskrecji, szacunku i aktywności własnej odnosi się do wszystkich uczestników - w relacji do siebie samego i do swojego rozmówcy. A autentyczność przeżywania będzie stanowiła podłoże do inicjowania przez uczestników spotkania, konstruktywnych procesów, prowadzących do skutecznego radzenia sobie z trudnymi wyzwaniami życia. Pojawiające się w życiu każdego człowieka problemy mogą, z jednej strony wyzwalać wewnętrzne siły do dokonywania ważnych życiowych zmian, z drugiej jednak mogą sprzyjać pogłębianiu się już istniejących problemów i nieprawidłowych zachowań. Umiejętność budowania tej wewnętrznej mocy i opracowywania sposobów jej wykorzystywania do zarządzania różnymi kryzysami życiowymi, psychologicznymi, duchowymi, religijnymi jest zależne od jakości relacji interpersonalnej.
Nigdy nie wiemy kto i z jakim doświadczeniem zgłosi się do nas po wsparcie lub pomoc. Wiemy jednak, że nie zależnie od okoliczności i dramaturgii sytuacji gotowość na wysłuchanie osoby potrzebującej jest pierwszym krokiem do skutecznego pomagania.
Z jednej strony pozwala to rozmówcy na nowe, może bardziej krytyczne odniesienie się do siebie, a z drugiej strony, pozwala słuchaczowi wypracować wspierający dystans. Bowiem, osoba w swoim przeżywaniu, zwłaszcza w początkowym etapie doświadczania straty, może być chaotyczna w zachowaniu, mało przewidywalna, labilna emocjonalnie, pozornie sprawiająca wrażenie niezrównoważonej, wywołująca u słuchacza poczucie niepewności, niepokoju, frustracji, często bezradności lub złości. Mogą pojawić się także długie chwile ciszy ze strony rozmówcy, wywołujących u słuchacza wiele przykrych emocji, w wyniku których może podejmować chaotyczne próby „zagadania tej ciszy”. W takich okolicznościach dobrze jest nic nie mówić, aniżeli mówić w sposób nienaturalny, demonstracyjny i akcentujący bardziej własne problemy jako słuchacza, niż jego gotowość na udzielenie wsparcia osobie potrzebującej. Zastosowanie powyższych technik będzie zatem sprzyjać lepszemu zrozumieniu siebie, doświadczanej sytuacji i podejmowaniu adekwatnych decyzji przez osobę przeżywającą trudności. Wszystkie te sposoby powinny dokonywać się w atmosferze naturalności, wyczekiwania i gotowości na możliwość pojawiania się sytuacji nieoczekiwanych i trudnych.
W zapadającej ciszy, na przemian z potokiem słów i w intensywności przeżyć emocjonalnych uczestników spotkania, nie lada wyzwaniem staje się użycie określonego zwrotu w rozmowie czy postawienie stosownego pytania otwierającego, pozwalającego przybliżyć się do zamierzonego celu. W związku z tym, warto od samego początku rozmowy, przy zachowaniu atmosfery szacunku i dyskrecji, być uważnym i przygotowanym do zastosowania odpowiednich strategii wspierających proces pomagania. Niektóre z nich to:
Rozmówca powinien uzyskać informacje, że nie zostanie sam do momentu rozwiązania zgłaszanego problemu lub, że zostanie skontaktowany z osobą (instytucją) kompetentną co do zgłaszanego problemu. Bywa często tak, że osoby udzielające pomocy i wsparcia stoją przed dylematem co zrobić, kiedy czas spotkania zbliża się ku końcowi a w przekonaniu uczestników, obecne potrzeby rozmówcy nie zostały zaspokojone. Wówczas, dobrym sposobem, budującym relacje wsparcia i pomocy psychologicznej może być jednoznaczne, stanowcze, ale także empatyczne i łagodne zakończenie obecnej rozmowy, z jednoczesnym – co jest najważniejsze – wyznaczeniem kolejnego spotkania, rozumianego jako kontynuację. Termin kolejnego spotkania powinien być bliski, tj. w tym samym dniu lub w następnym. Jednakże, ostateczna decyzja co do terminu zależna jest od przebiegu i ustaleń bieżącego spotkania. Może bowiem zdarzyć się, że mimo naszego przekonania o małej skuteczności spotkania, rozmówca będzie innego zdania i nie będzie zainteresowany kontynuacją. Decyzję taką należy uszanować.
Świadomość konieczności i zarazem prawa, rodziców przeżywających stratę po dziecku, do przeżywania procesu żałoby, na swój niepowtarzalny sposób, bez dokonywania moralnych ocen takich zachowań, ma zasadnicze znaczenie w przywracaniu równowagi psychicznej. Nie jest słuszne przeżywanie straty według proponowanych psychologicznych modeli. Korzystanie z bogatej i często niezastąpionej wiedzy psychologicznej powinno być wtórne wobec naturalnego, osobowego, wolnego i niepowtarzalnego sposobu przeżywania trudności. Prawo do wspomnianego przeżywania straty mimo, iż wydaje się oczywiste to nie zawsze spotyka się z należytą postawą ze strony bliskich, profesjonalistów czy wreszcie osób reprezentujących określone instytucje. Najczęściej są one wyrazem własnych, wewnętrznych, przykrych poruszeń i wspomnień, determinujących wspomniane zachowania. W takiej sytuacji koniecznie jest, wspólnie z osobą poszukującą pomocy, wybrać innego specjalistę do którego może zgłosić się ze swoim problemem.
Osoba przeżywająca dotkliwe doświadczenie straty może posiadać mniejsza świadomość celów własnej wizyty. W takiej sytuacji należy mieć na uwadze, zwłaszcza podczas pierwszego spotkania aby podczas rozmowy
Moment przechodzenia do określonej formy wsparcia często jest sygnalizowany przez samą osobę zgłaszającą się po pomoc, a nie przez udzielającego jej. Fakt ten nakłada na pomagającego konieczność bycia uważnym na przebieg i dynamikę spotkania, komunikaty wysyłane przez rozmówcę i sposobu ich interpretowania.
Dynamika prowadzonego spotkania, wskazuje nie tylko na to co wnosi rozmówca, ze swoimi trudnymi doświadczeniami, co również na sposób przeżywania świata i radzenia sobie z jego wyzwaniami przez samego prowadzącego. Sposoby reagowania na zachowania rozmówcy i udzielane rady są często wyrazem, mniej lub bardziej, demonstrowanej bezradności wobec tego z czym przychodzi się zmierzyć pomagającemu, niż co przeżywa osoba poszukująca wsparcia i pomocy. Kiedy pomagający, słuchacz, używa zwrotów niby pocieszających, typu „dasz radę…, już nie płacz…, weź się w garść…, będzie dobrze…., nie jesteś pierwsza i nie ostatnia…, masz już dzieci…, dobrze, że straciłaś teraz bo potem byłoby trudniej…” czy innych, podobnych, to zdaje się nieświadomie bardziej zabiegać o swój spokój i komfort rozmowy, niż o wspieranie rozmówcy w spokojnym, stopniowym i harmonijnym powrocie do równowagi psychicznej. Ilość i ciężar gatunkowy używanych „pocieszających” zwrotów będzie raczej konsekwencją poczucia bezradności, braku kompetencji i trudności emocjonalnych słuchacza, niż konsekwencją potrzeby okazywania należytego wsparcia. Ten rodzaj udzielanej pomocy, będzie wywoływał u rozmówcy raczej większe poczucie niezrozumienia, osamotnienia i izolacji niż efekt konstruktywnego wsparcia. Będzie wzmacniał doświadczenie cierpienia po stracie i utraty kontroli nad sytuacją życiową, wywołując jeszcze większe poczucie wyobcowania, zablokowania na zmianę i przekonania o niemożności odzyskiwania równowagi.